Łatanie dziur na Mikołowskiej
by
Początek dnia, wszyscy zmierzają do pracy lub szkoły, okolice godziny 8:00, poniedziałek. Droga, która jak zwykle jest o tej porze przeładowana a na dodatek wahadełko urządzili sobie drogowcy, którzy z uporem maniaka kleją dziury w drodze. Ja rozumiem, że to ważne bo nikt nie chce w poniedziałek urwać koła, ale czy nie można łatać w sobotę lub niedzielę, gdy ruch jest zdecydowanie mniejszy? Dlaczego muszę mieć non stop wrażenie, że w Polsce robi się tak, by uprzykrzyć innym życie? Dlaczego w krajach zachodniej Europy można robić wszystko z pomysłem? Efekt tego marnego łatania, bo przecież na nic zda się lepienie w takim mrozie, był tak, że droga była zakorkowana aż do Stanowic. Nie pozostaje nic innego jak tylko pogratulować wyboru pory na takie „prace”.
Jeśli już piszesz o zachdniej europie to weź pod uwagę, że tam się takie rzeczy najczęściej robi w nocy bo jest szybciej, sprawniej i efektywniej. U nas robi się tak, by odwali ć swoją robotę i isc do domu. Dlatego nie winię nikogo pracującego na drodze ale tych, którzy to zlecają.
Poczekajmy na generalny remont tej drogi, to się wszyscy przekonamy co oznacza brak dojazdu od strony A1, ciekawe którędy popchną ruch tym razem, a może zrobią wahadełko i będziemy stali już na A1?